Komentarze: 3
kiedy to bylo...w 2000 roku...gdzies w lutym kolo 20 chyba...uslyszalam najpiekniejsze slowa..."kocham Cie"...dreszcz...przyjemny...podniecajacy...
kiedy to bylo...w 2000 roku...gdzies w lutym kolo 20 chyba...uslyszalam najpiekniejsze slowa..."kocham Cie"...dreszcz...przyjemny...podniecajacy...
dzien jedyny w swoim rodzaju...jak kazdy spedzony z Nim.
dokladnie pamientam ten dzien...sobota...upal...popoludnie...moj dom...my. rozpaleni do granic mozliwosci... chcielismy to zrobic dzisiaj teraz tutaj...zaczelismy sie powoli kiziac...w pewnym momencie jak nigdy zapragnelam miec go w sobie byc jednoscia poczuc go calego ...wszedzie...zeby wypelnial cala mnie...hehe to byl zabawny dzien...heh najpierw on nie mogl zalozyc prezerwatywy :D...to podjelismy decyzje ze mozna zaryzykowac...tutaj nastepna przeszkoda...moja dziewiczosc...heh i tak to sie skonczylo ze zaczelismy sie smiac i jusz nie bylo mowy o dalszych probach (zianie:)) ...heh do tej pory wspominajac to mam usmiech na ustach i skurcze w brzuchu...ALe czesciowo sie udalo nastepnego dnia pamietna data 7.07.2002 dla mnie bardzo wazna...polowiczna utrata dziewictwa i niewinnosci...niczego nie zaluje...
zaczne od ostrzezenia ze tego blogu lepiej niech nie czytaja dzieci chociaz postaram sie ujac to jak najdelikatniej sie da :) ale jednak...